WIERSZE Z PODKARPACIA. Józef Jeżowski
   
 
  SŁÓWKO O SOBIE



     

 O SOBIE

Urodziłem się w Husowie
W którym roku ?? kto pamięta?
Wiem że był to dzień powszedni  
Nie w niedzielę i nie w święta

Gdy już miałem latek siedem
Do szkoły mnie zapisano
Masz się dobrze tam sprawować
Tuż za progiem powiedziano

Szkolne lata dziś wspominam
Z łezką w oku i wzruszeniem
Czemu czas tak szybko mija ?
Przeszłość się przesłania cieniem

Później praca w gospodarstwie
Ojciec ziemi miał nie wiele
Było biednie, było chudo
Jak u myszy, tej w kościele

Solidarnie, wraz z rodzeństwem
Aby darmo nie jeść chleba
Pomagaliśmy rodzicom
W każdej chwili, jak potrzeba

Ciężka praca w gospodarstwie
Wciąż bez grosza, chude lata
Więc się wciąż zastanawiałem
Jak się wyrwać z tego świata

Wnet okazja się zdarzyła
Mamie ją zdradziłem skrycie
Gdy w Husowie pozostanę
Jakie będzie moje życie ?

Gdy walizkę z pakowałem
Matka łzę otarła z twarzy
Nie zapomnij o swym domu
Jeśli kłopot ci się zdarzy

Więc przyrzekam Jej na progu
Ściskam dłonie i całuję
Że co roku Cię odwiedzę
To Ci mamo obiecuję

Dni i lata szybko biegły
Ja wciąż tęskniąc za Husowem
Odwiedzałem dom rodzinny
Witany serdecznym słowem

Dziś po latach gdy rodzice
Już po tamtej życia stronie
Składam kwiaty na mogile
Wiem że martwią się wciąż o mnie
                       

 

 

W stolicy mojego województwa, Szczecinie

 Nazywam się Józef Jeżowski. Pochodzę z uroczej podkarpackiej miejscowości  Husów w Gminie Markowa w  powiecie Łańcut. To właśnie w tej gminie żyli bohaterscy Ulmowie, którzy oddali swe życie za udzielenie schronienia  żydowskiej rodzinie w 1944 roku. Gmina Markowa, jedna z bogatszych  gmin w Polsce, licząca ok. 6600 mieszkańców, poszczycić się może również wspaniałym skansenem, ukazującym warunki życiowe dawnej, galicyjskiej wsi.

Natomiast moje powiatowe miasto, Łańcut, zawsze czyste i zadbane, tętniące życiem, znane jest w całej Polsce z  wspaniałej rezydencji  hrabiów Potockich. Wspaniały pałac przetrwał  w nieuszkodzonym stanie czasy drugiej wojny światowej a także czasy PRLu, kiedy to z całą premedytacją niszczono wszystko co było "Pańskie" Z tamtych czasów zachowałem zdjęcie przy kamiennej tablicy ustawionej przy głównej bramie parku z takim oto napisem :


Z moim bratankiem w parku hr. Potockich w Łańcucie

 
Pałac hr. Potockich w Łańcucie

Dziś, po czasach PRLu wróciliśmy niejako z powrotem do struktury społeczno gospodarczej z lat przedwojennych. Pałace, dworki, to nie tylko zabytki architektury, to także osobliwi  świadkowie minionych czasów i polskiej historii. W zasadzie w słowach zamieszczonego na wstępie  wiersza opisałem  moje pierwsze 20 lat życia spędzone w rodzinnym domu, w Husowie. Kolejne lata były już poza Husowem.  Rodzinny dom i młodzieńcze lata, mimo że były skromne i biedne, wspominam bardzo mile i z dużym sentymentem.  Przez krótki czas pracowałem przy budowie Fabryki Śrub w Łańcucie. Razem z chłopcami z Albigowej, Markowej, Wysokiej, tworzyliśmy zgraną młodzieżową brygadę . Był to mój  pierwszy życiowy sukces. Miałem pracę , mając zaledwie 16 lat i ...... tymczasowy dowód osobisty. Bez niego nie chciano przyjąć mnie do pracy. Szczęście jednak nie trwało długo, no może trzy miesiące. Gdy ja przyjmowałem się do pracy, w niektórych halach fabryki uruchamiano juz produkcję, a wiec zakres robót już się kurczył. Zwalniano kolejne brygady pracowników. Moja pierwsza wypłata za niecały miesiąc pracy to 370 zł. Suma wprawdzie nie wielka ale radość ogromna.

Okres  "husowskiego" dwudziestolecia opisałem dokładniej w wydanej w 2011 roku książce, pt"Wspomnienia z rodzinnych stron" Późniejsze  lata to służba wojskowa w Warszawie w Batalionie Ochrony, Wojskowej Służby Wewnętrznej (odpowiednik dzisiejszej Żandarmerii Wojskowej) Ochranialiśmy najważniejsze instytucje wojskowe, jak Ministerstwo Obrony Narodowej, Sztab Generalny, Centralne Archiwum Wojskowe na Żoliborzu, Naczelną Prokuraturę Wojskową, Główny Zarząd Polityczny WP. Departament Uzbrojenia, gmach doradców przy ambasadzie ZSRR i inne ważne ogniwa naszej armii jak np. drukarnie wojskowe.

Według raportu Pana Macierewicza, formacja w której służyłem była formacją ........ przestępczą ! Ehh, czy młodzi dwudziestoletni chłopcy w wojskowych mundurach o selektywnie wybranych życiorysach  mogli być przestępcami   Za przestępcę się nie uważam, nigdy też nie byłem za cokolwiek skazany wyrokiem sądu cywilnego czy wojskowego. Szczegół ten dodałem jako pewien obraz poglądów, często skrajnych, naszych  polityków.

Po wyjeździe z mojej rodzinnej wioski, nadrabianie zaległości edukacyjnych, w Koszalinie i Gdańsku  oczywiście eksternistycznie, gdyż należało zapracować na własne utrzymanie. Ukończenie Pedagogicznej Szkoły Technicznej w Gdańsku zapewniło mi pracę w zawodzie nauczycielskim. Przez wiele lat byłem nauczycielem  trudnej młodzieży, tej która weszła w konflikt z prawem i znalazła się wyrokiem sądu dla nieletnich w zakładzie poprawczym. Pisaniem wierszy zajmuję się od kilku lat.  Wcześniej po prostu nie było czasu na pisanie, gdyż wraz z moją najwspanialszą małżonka stawialiśmy sobie od samego początku naszej wspólnej życiowej drogi, nowe cele, które  udawało nam się osiągać, niekiedy  z naddatkiem. W roku 2010 ukazały się dwa wydania moich wierszy pt "Husowska poezja". Tomik  rozszedł się, podobnie jak wydane rok później "Wspomnienia z rodzinnych stron" wśród moich przyjaciół i znajomych.

Pisanie poezji daje mi pewną satysfakcję, zadowolenie, zwłaszcza gdy wiersz dobrze wypadnie. Wiersze są niejako zwierciadłem mojej husowskiej duszy. Wyrażają to "co mi w duszy gra" co nurtuje a także to, na co chciał bym zwrócić uwagę czytającego. Bywają jednak i porażki, gdy podjęty temat nie wychodzi. Wtedy szukam  twórczości tych, którzy do pisania byli  jakby stworzeni a ich poezji uczono mnie w szkole. Znajduję tam  wzorce, podpowiedzi, tematy o których warto napisać wiersz.

Tematyka moich wierszy jest dość różnorodna. Lubię pisać o pięknie husowskiej ziemi, o sukcesach Husowa o osobach które tak wspaniale służyły husowskiej  społeczności, mimo ze nie wszyscy byli husowianami. Niektórych znałem osobiście gdyż byli moimi nauczycielami, kapłanami, innych poznałem z opowiadania moich rodziców czy starszych sąsiadów. Wiem jak wiele uczynili dla nas husowian.

Są jednak pewne husowskie sprawy  wobec których nie mogę być obojętny. Mam tu na myśli dopuszczenie do ruiny, dewastacji, chronionego prawem zabytku, dworku Oborskich i parku z cennym, około dwustuletnim  starodrzewem. Podziwiam dobre samopoczucie tych osób, które są odpowiedzialne za ten stan rzeczy. Dawni dziedzice Husowa, Oborscy, wiele dobrego uczynili na rzecz husowskiej parafii, również dla husowskiej szkoły, przeznaczając pod budowę szkoły i koscioła część własnych gruntów. Na wykonanie kościelnych ławek przeznaczyli dębowe drewno z własnego lasu. Również i nowy kościół pobudowano na gruntach ich parku. Natomiast dzisiejsi gospodarze parafii to co pozostało po rodzie  Oborskich doprowadzili do niemal całkowitej dewastacji jak gdyby chcieli zatrzeć ślady ich istnienia To przykre iż ci którzy mienią się naszymi duchowymi nauczycielami, nie mogą być w tym kontekście przykładem dbałości o historię Husowa

Wracając do poezji, dodam jeszcze iż lubię pisać o uroku sąsiednich wiosek, Tarnawki , Markowej. W dzieciństwie często te wioski odwiedzałem przy różnych okazjach  i w różnych potrzebach. Na mojej stronce znajdą się także wiersze  poświęcone wybitnym postaciom  naszego kraju. Jest tu również sporo wierszy o tresci religijnej. Jestem człowiekiem wierzącym i mam wobec swojej religii spore  zobowiązania. Są także wiersze patriotyczne, refleksyjne,  okolicznościowe czy wprost takie "luzackie" z przymrużeniem oka. Jeśli ktoś zadał by mi pytanie : Do kogo adresowana jest stronka ? Moja odpowiedź była by zawsze taka sama. Do ludzi Podkarpacia, zwłaszcza okolic Łańcuta. Dla nich słowo Husów, Markowa, czy Tarnawka ma konkretne znaczenie. Na koniec dodam iż stronka jest w budowie i będzie sukcesywnie wzbogacana i uzupełniana o nowe treści. Zapraszam zatem do jej odwiedzania.

 Z pozdrowieniem, były husowianin
  Józef Jeżowski
                                          



Na zdjęciu okładki książki, z moim ojcem i bratankiem na tle husowskiego  krajobrazu


 

 
Na zdjęciu okładki, od lewej mój wujek, Paweł Cieszynski ( husowski muzykant )
ks. Józef Urbanik i Bronisław Boratyn, organista

 CÓŻ CI MOGĘ DAĆ

Cóż ci mogę dać przyjacielu drogi
Posiadam niewiele, sam jestem ubogi
Oprócz garści wspomnień z ubiegłych już lat
I tych kilku wierszy, to mój cały świat

Mogę ci przybliżyć piękno tego świata
Uroki przyrody, gorącego lata
I ten zapach łąki z usianej w niej kwiatem
Piękny śpiew skowronka który słychać latem

W krzaku dzikiej róży słowik ma schronienie
A o wczesnym ranku słychać jego pienie
Zapach świerku w lesie, maciejki w ogrodzie
Która woń rozsiewa o wieczornym chłodzie

Cóż ci mogę podarować przyjacielu mój
Chyba błękit nieba i ten leśny zdrój
Jego kręte ścieżki i liczne zakola
Kwiaty chabru latem które zdobią pola

I ten klucz żurawi po niebie płynący
Aby przetrwać zimę gdzieś w krajach gorących
Gdzie jaskrawe słońce z rana do wieczora
I gdzie śnieżny całun nie zakrywa pola

A na pożegnanie ślę szczere życzenia
Trzymaj się mój drogi i..... do zobaczenia
Niechaj każdy nowy dzionek dodaje ci sił
Byś  na życia fotografii, zawsze młodym był

11. 1. 2015


Chata patrona husowskiej szkoły, Jana Raka, dziś miejscowe muzeum





 

 

                                                

 

DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY MOJEJ STRONKI
 
Przycisk Facebook "Lubię to"
 
Z minionych lat..........
 
RANO.

Pośród wioski,tam gdzie z wieży
Odzywa się dzwonek
Ludzi wzywa do pacierzy
Bo już świta dzionek

~~#~~#~~#~~

Zapłakana wśród gwiazd płonie
Jutrzenka bez końca
Bo jej smutno że wnet zginie
Wśród promieni słońca

~~#~~#~~#~~

Złote włosy jej rozwiane
Ponad całą ziemią
Kwiaty we łzach jej skąpane
W krocie barw promienią

~~#~~#~~#~~

Tam na niwie,gdzieś wśród rosy
Zakwilił skowronek
I poleciał pod niebiosy
Gdy usłyszał dzwonek

~~#~~#~~#~~

Coraz wyżej, gdzieś aż w niebie
Bogu chwałę głosi
I za ludzi,i za siebie
Stwórcę świata prosi

~~#~~#~~#~~

A rzewliwy śpiew skowronka
Ludu korne pienie
Dla Maryi śpiew skowronka
Brzmi na pozdrowienie

~~#~~#~~#~~

A Maryja, matka nasza
Słyszy tkliwe pienie
I u Boga nam wyprasza
Grzechów odpuszczenie

~~#~~#~~#~~

W górę serca,wszyscy wierni
Wieczór czyli dnieje
Bo Maryja pewno spełni
Swych dzieci nadzieję.

~~#~~#~~#~~
Z starych książek.......
 
POŁUDNIE

Słońce bardzo rano wstało
Z poza góry szczytu
Wnet pół drogi ubieżało
Wśród niebios błękitu

~~#~~#~~#~~

Połą swojej złotej szaty
Ziemię przyodziało
Po promieniach zdrój bogaty
Ciepła na świat zlało

~~#~~#~~#~~

Rolnik w polu utrudzony
Ociera pot z czoła
Dzwon na wieży zawieszony
Do pacierzy woła

~~#~~#~~#~~

Słysząc z wierzy to dzwonienie
Rolnicy klękają
I anielskie pozdrowienie
W niebo przesyłają

~~#~~#~~#~~

Ponad ziemią kończąc piosnki
Skowroneczek leci
I wśród zboża podal wioski
Karmi głodne dzieci

~~#~~#~~#~~

Ogień przygasł na kominie
Obiad zastawiają
I do jadła gospodynie
Czeladź zapraszają

~~#~~#~~#~~

Za posiłek po znużeniu
Czeladka dziękuje
Odpocząwszy w lipy cieniu
Znów dalej pracuje

~~#~~#~~#~~

I skowronek swe pisklęta
Swe pożegnał dzieci
Dzwoni piosnka rozpoczęta
A on w niebo leci

~~#~~#~~#~~

Wyśpiewuje ponad rolą
Czeladź w pracy skora
Zgadzając się z wolą bożą
Robi do wieczora.

~~#~~#~~#~~
Z dawnych czasopism......
 
WIECZÓR

Słońce dzienny bieg skończyło
Drzemie za górami
Błękit nieba przyodziało
Złotymi chmurami

~~#~~#~~#~~

Stado bydła co się pasło
Wśród błonia,na trawie
Widząc że już słońce zgasło
Pije wodę w stawie

~~#~~#~~#~~

Nakarmione, napojone
Wraca do zagrody
Każde idzie w swoją stronę
Szukając ochłody

~~#~~#~~#~~

Tam na Tatrach gwizdnął baca
Baran przy nim dzwoni
A owieczki pies nawraca
Bo już czas z połoni

~~#~~#~~#~~

Już w szałasie stado beczy
Baran przy drzwiach stoi
I przy jego wiernej pieczy
Baca owce doi

~~#~~#~~#~~

I gosposie doją krowy
Gotują wieczerzę
A na wierzy dziadek wsiowy
Dzwoni na pacierze

~~#~~#~~#~~

Księżyc bladą twarz wychylił
I wita Jutrzenkę
Ludek wiernie głowę schylił
Pozdrawia Panienkę

~~#~~#~~#~~

Przepióreczka kwoka w prosie
Konie rżą w oborze
A w ożywczej chłodnej rosie
Już się kąpie zboże

~~#~~#~~#~~

Tam na jednej nóżce stoi
Pod skibą skowronek
By nie zasnąć wciąż się boi
Gdy zaświta dzionek

~~#~~#~~#~~
Z starych kalendarzy.........
 
ŚWIT

Błysło świtem zaranie
Półmrok spada powoli
Z wiarą idę o Panie
Ziarno rozsiać na roli

~~#~~#~~#~~

Trud mnie dzienny nie zmorze
Czy ciężkiej pracy znój
Tylko Ty mi o Boże
Siew pobłogosław mój

~~#~~#~~#~~

Wszak ty żywisz ptaszęta
Co nie orzą, nie sieją
Twoja Panie moc święta
I mnie krzepi nadzieją.

~~#~~#~~#~~

NA DROGĘ ŻYCIA

Na drogę życia wziąłem trzy kwiatki
Od przyjaciela, siostry i matki
I myślę sobie, mam trzy kwiatki świeże
Teraz się dowiem, kto mnie kocha szczerze

~~#~~#~~#~~

Najpierw uwiędnął kwiat od przyjaciela
Potem uwiędnął kwiatek mojej siostry
Tylko kwiatek matki pozostał wciąż świeży
Bo tylko matka kochała mnie szczerze

~~#~~#~~#~~
 
WITAM, MIŁO MI 219337 odwiedzający (510193 wejścia) Dziękuję za odwiedziny
POEZJA Z MOICH STRON Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja