|
|
|
WIERSZE Z PODKARPACIA # JÓZEF JEŻOWSKI
|
|
|
SKANSEN W MARKOWEJ
Wioska Markowa zaprasza w progi
Tu poznać można ten czas ubogi
Gdy ręczna praca była symbolem
A sochą z drewna orano pole
Łatwo tu wrócić w odległe lata
Gdzie dom drewniany, pod strzechą chata
W niej izba mała, stołki i ławy
Czas choć miniony, jakże ciekawy
Święte obrazy zdobią tu ściany
I Matka Boska, ta z Ostrej Bramy
Przed którą wspólnie rodzina społem
Modły wznosiła z schylonym czołem
Spotkać tu można warsztat ich pracy
Kuźnię, gdzie konie kuli wieśniacy
Z dużym poddaszem na parę koni
By w niepogodę można się schronić
Warsztat stolarski z sprzętem i stołem
Grubą obręczą okutym kołem
Sprzęt różnoraki, cyrkle i strugi
Tu stolarz tworzył brony lub pługi
Jest olejarnia skąd olej zdrowy
Trafiał na stoły ludzi z Markowy
A w dzień wigilii na pierwsze danie
Tuż po modlitwie "Błogosław Panie"
Razem z cebulką i szczyptą soli
Zajadał każdy z chlebem do woli
Chałupa kmieca, duża, bogata
Pamięta tamte odległe lata
W niej warsztat tkacki gdzie płótno tkano
W zimowe dzionki już wcześnie rano
Chata biedniacka, skromna i mała
Strzechą ze słomy pokryta cała
W niej małe okna, z gliny podłoga
W takich warunkach ludność uboga
Spędzała życie w biedzie i znoju
W trosce o strawę i w niepokoju
O swe przetrwanie gdy mroźna zima
Ziarna w spiżarni już prawie nie ma
Tuż obok płotu duża stodoła
I wiele sprzętu wiejskiego sioła
Konny wasązek, wozy z letrami
Sochy i radło, brony z kolcami
Wyglądem kusi szkoła drewniana
W starych kronikach już wspominana
Tu tlił się promyk wiedzy, oświaty
Tutaj też młodzieży przed wielu laty
Szła by się uczyć wiedzy wszelakiej
Poznawać pisma przedziwne znaki
Jest stary wiatrak, symbol tej ziemi
Był tu od wieków bo między swymi
Służył wytrwale we dnie i w nocy
Nie potrzebując ludzkiej pomocy
Gdy wiatru podmuch sprawił nie mały
By jego skrzydła się obracały
A duży kamień, tryby, przekładnie
Zmielą tu ziarno na mąkę ładnie
Na chleb komiśny albo razowy
Smaczny i miękki i bardzo zdrowy
Dawne zabytki starej kultury
Przetrwały lata i czas ponury
Pożogę wojny, czas PRL-u
Dziś służą wiedzą dla osób wielu
I niech tak będzie, niech tak zostanie
Tu się należy duże uznanie
Ambitnym ludziom iż swoją pracą
Służą historii i ją bogacą
A tym co Skansen zechcieli zwiedzić
Na zakończenie chcę tu powiedzieć
Iż wieś Markowa, duża, bogata
Znów chce Was gościć na przyszłe lata
J. Józef.
Skansen W Markowej - autor - Józef Jeżowski Jeżyk - recytuje - Edward Snopek.mp3
|
|
|
|
|
|
|
|
RANO.
Pośród wioski,tam gdzie z wieży
Odzywa się dzwonek
Ludzi wzywa do pacierzy
Bo już świta dzionek
~~#~~#~~#~~
Zapłakana wśród gwiazd płonie
Jutrzenka bez końca
Bo jej smutno że wnet zginie
Wśród promieni słońca
~~#~~#~~#~~
Złote włosy jej rozwiane
Ponad całą ziemią
Kwiaty we łzach jej skąpane
W krocie barw promienią
~~#~~#~~#~~
Tam na niwie,gdzieś wśród rosy
Zakwilił skowronek
I poleciał pod niebiosy
Gdy usłyszał dzwonek
~~#~~#~~#~~
Coraz wyżej, gdzieś aż w niebie
Bogu chwałę głosi
I za ludzi,i za siebie
Stwórcę świata prosi
~~#~~#~~#~~
A rzewliwy śpiew skowronka
Ludu korne pienie
Dla Maryi śpiew skowronka
Brzmi na pozdrowienie
~~#~~#~~#~~
A Maryja, matka nasza
Słyszy tkliwe pienie
I u Boga nam wyprasza
Grzechów odpuszczenie
~~#~~#~~#~~
W górę serca,wszyscy wierni
Wieczór czyli dnieje
Bo Maryja pewno spełni
Swych dzieci nadzieję.
~~#~~#~~#~~ |
|
POŁUDNIE
Słońce bardzo rano wstało
Z poza góry szczytu
Wnet pół drogi ubieżało
Wśród niebios błękitu
~~#~~#~~#~~
Połą swojej złotej szaty
Ziemię przyodziało
Po promieniach zdrój bogaty
Ciepła na świat zlało
~~#~~#~~#~~
Rolnik w polu utrudzony
Ociera pot z czoła
Dzwon na wieży zawieszony
Do pacierzy woła
~~#~~#~~#~~
Słysząc z wierzy to dzwonienie
Rolnicy klękają
I anielskie pozdrowienie
W niebo przesyłają
~~#~~#~~#~~
Ponad ziemią kończąc piosnki
Skowroneczek leci
I wśród zboża podal wioski
Karmi głodne dzieci
~~#~~#~~#~~
Ogień przygasł na kominie
Obiad zastawiają
I do jadła gospodynie
Czeladź zapraszają
~~#~~#~~#~~
Za posiłek po znużeniu
Czeladka dziękuje
Odpocząwszy w lipy cieniu
Znów dalej pracuje
~~#~~#~~#~~
I skowronek swe pisklęta
Swe pożegnał dzieci
Dzwoni piosnka rozpoczęta
A on w niebo leci
~~#~~#~~#~~
Wyśpiewuje ponad rolą
Czeladź w pracy skora
Zgadzając się z wolą bożą
Robi do wieczora.
~~#~~#~~#~~ |
|
WIECZÓR
Słońce dzienny bieg skończyło
Drzemie za górami
Błękit nieba przyodziało
Złotymi chmurami
~~#~~#~~#~~
Stado bydła co się pasło
Wśród błonia,na trawie
Widząc że już słońce zgasło
Pije wodę w stawie
~~#~~#~~#~~
Nakarmione, napojone
Wraca do zagrody
Każde idzie w swoją stronę
Szukając ochłody
~~#~~#~~#~~
Tam na Tatrach gwizdnął baca
Baran przy nim dzwoni
A owieczki pies nawraca
Bo już czas z połoni
~~#~~#~~#~~
Już w szałasie stado beczy
Baran przy drzwiach stoi
I przy jego wiernej pieczy
Baca owce doi
~~#~~#~~#~~
I gosposie doją krowy
Gotują wieczerzę
A na wierzy dziadek wsiowy
Dzwoni na pacierze
~~#~~#~~#~~
Księżyc bladą twarz wychylił
I wita Jutrzenkę
Ludek wiernie głowę schylił
Pozdrawia Panienkę
~~#~~#~~#~~
Przepióreczka kwoka w prosie
Konie rżą w oborze
A w ożywczej chłodnej rosie
Już się kąpie zboże
~~#~~#~~#~~
Tam na jednej nóżce stoi
Pod skibą skowronek
By nie zasnąć wciąż się boi
Gdy zaświta dzionek
~~#~~#~~#~~ |
|
ŚWIT
Błysło świtem zaranie
Półmrok spada powoli
Z wiarą idę o Panie
Ziarno rozsiać na roli
~~#~~#~~#~~
Trud mnie dzienny nie zmorze
Czy ciężkiej pracy znój
Tylko Ty mi o Boże
Siew pobłogosław mój
~~#~~#~~#~~
Wszak ty żywisz ptaszęta
Co nie orzą, nie sieją
Twoja Panie moc święta
I mnie krzepi nadzieją.
~~#~~#~~#~~
NA DROGĘ ŻYCIA
Na drogę życia wziąłem trzy kwiatki
Od przyjaciela, siostry i matki
I myślę sobie, mam trzy kwiatki świeże
Teraz się dowiem, kto mnie kocha szczerze
~~#~~#~~#~~
Najpierw uwiędnął kwiat od przyjaciela
Potem uwiędnął kwiatek mojej siostry
Tylko kwiatek matki pozostał wciąż świeży
Bo tylko matka kochała mnie szczerze
~~#~~#~~#~~
|
|
|
|
|
|
|
|