|
|
|
WIERSZE Z PODKARPACIA # JÓZEF JEŻOWSKI
|
|
|
Dworek dziedziców Husowa, Oborskich. Zdjęcie prawdopodobnie z roku 1957-8.
Brak troski gospodarzy husowskiej parafii o zabytkowy dworek doprowadził do całkowitej ruiny cennego zabytku
CO MNIE TUTAJ TRZYMA
Pytanie choć proste, któż na nie odpowie
Że myślami jestem tak często w Husowie
Czy urok i piękno rodzinnego sioła
Chata Jana Raka, wspomnienie kościoła
Czy miejsca gdzie lata spędzałem minione
W pamięć się wpisały jak klejnot w koronę
I lśnią jak diamenty co blasku dodają
I prze lata długie pamięć zniewalają
Czy może historia mej rodzinnej wioski
Gdzie nie brakowało kłopotów i troski
Że nie było łatwo, nie ma to znaczenia
Lata pracowite, bogate w marzenia
Czy były spełnione? Tak,w późniejszym życiu
W Husowie zaś żyłem jak gdyby w ukryciu
Nie byłem wyjątkiem, tak wtedy się żyło
Chociaż nie bogato, przyjemnie tu było
Wiążą mnie z Husowem wspaniałe osoby
Na starym cmentarzy znajduję ich groby
To oni mądrością i wytrwałą swą pracą
Historię Husowa tak bardzo bogacą
Trzyma mnie wspomnienie dziedziców mej wioski
Szczególnie brak starań, opieki i troski
O uroczy dworek i park z starodrzewem
Kto ma w tym interes? Szczerze mówiąc, nie wiem
Czy mieć żal do ludzi czy do Opatrzności
Że dobry gospodarz nie przejął tych włości
Któż mi wytłumaczy beztroskie działania
Cennego zabytku brak poszanowania
Co mnie tutaj trzyma, szacunek do pracy
Który we krwi mają z dawna husowiacy
Ta wioska przed laty skromna i uboga
Z dnia na dzień pięknieje, asfaltowa droga
Zadbane ogródki, malowane domy
To już nie ten Husów gdzie strzecha ze słomy
Jesienne kałuże i błotniste drogi
Łatane odzienie, bo lud był ubogi
Chuda krówka w polu i rolnik za pługiem
To obraz tej wioski poprzez lata długie
Dziś różne maszyny, kombajny, traktory
Jest Ośrodek Zdrowia, gdy człowiek jest chory
Parking pod kościołem, drogie samochody
Nowy duży kościół niezwykłej urody
Wszystko jest dorobkiem i dziełem tych ludzi
To wszystko mój podziw i szacunek budzi
Tu wrócę do czasów dawno już minionych
Majowych wieczorów w Husowie spędzonych
I Maryjnych pieśni, tych pod kapliczkami
Żal że te zwyczaje są już poza nami
Były miłe Bogu, Najświętszej Panience
Gdy przydrożne krzyże ozdabiano w wieńce
Czy papież Franciszek wróci te zwyczaje
Obudzi uśpionych, wstrząśnie naszym krajem
By nasi pasterze byli pośród trzody
Służyli każdemu czy strszy czy młody
Nie zapominając sensu przypowieści
Że w Królestwie Bożym bogacz się nie zmieści
Co mnie tutaj trzyma, legenda"Maruszy"?
Dawna, tak urocza, każdy się nią wzruszy
O tamtej dziewczynie imieniem Marysia
Wszyscy ją tu znali, któż o niej nie słyszał
W miejscu gdzie zginęła, dziś źródełko płynie
Pamięć o Marysi nigdy tu nie zaginie
I niech tak już będzie, niech tak pozostanie
To naszych praojców święte przykazanie
J. Józef.
~~ ~~ # # # ~~ ~~
LEGENDA O MARUSZY
Kto zna legendę o tej dziewczynie
Marusia miała na imię
Dzisiaj źródełko jej imię nosi
I pamięć o niej nie zginie
U stóp wzniesienia gdzie dwór dziedzica
I park z Aleją Lipową
Małe źródełko swe wody toczy
Z swą krystaliczną wodą
Trwale wpisane w pejzaż Husowa
Dodaje wiosce uroku
Przybliża tamte odległe czasy
Tonące dziś w dziejach mroku
Legenda sięga odległych czasów
Obcych narodów najazdy
Gdy siano przemoc, gwałt i zniszczenie
A w lasach chronił się każdy
Zapewne wtedy kozacki żołnierz
Chciał zdeptać godność dziewczyny
To w jej obronie oddała życie
A była przecież bez winy
Dzisiaj w tym miejscu źródełko bije
Od jej imienia nazwane
Tragiczne losy wiejskiej dziewczyny
Starą legendą owiane
J. Józef
|
|
|
|
|
|
|
|
RANO.
Pośród wioski,tam gdzie z wieży
Odzywa się dzwonek
Ludzi wzywa do pacierzy
Bo już świta dzionek
~~#~~#~~#~~
Zapłakana wśród gwiazd płonie
Jutrzenka bez końca
Bo jej smutno że wnet zginie
Wśród promieni słońca
~~#~~#~~#~~
Złote włosy jej rozwiane
Ponad całą ziemią
Kwiaty we łzach jej skąpane
W krocie barw promienią
~~#~~#~~#~~
Tam na niwie,gdzieś wśród rosy
Zakwilił skowronek
I poleciał pod niebiosy
Gdy usłyszał dzwonek
~~#~~#~~#~~
Coraz wyżej, gdzieś aż w niebie
Bogu chwałę głosi
I za ludzi,i za siebie
Stwórcę świata prosi
~~#~~#~~#~~
A rzewliwy śpiew skowronka
Ludu korne pienie
Dla Maryi śpiew skowronka
Brzmi na pozdrowienie
~~#~~#~~#~~
A Maryja, matka nasza
Słyszy tkliwe pienie
I u Boga nam wyprasza
Grzechów odpuszczenie
~~#~~#~~#~~
W górę serca,wszyscy wierni
Wieczór czyli dnieje
Bo Maryja pewno spełni
Swych dzieci nadzieję.
~~#~~#~~#~~ |
|
POŁUDNIE
Słońce bardzo rano wstało
Z poza góry szczytu
Wnet pół drogi ubieżało
Wśród niebios błękitu
~~#~~#~~#~~
Połą swojej złotej szaty
Ziemię przyodziało
Po promieniach zdrój bogaty
Ciepła na świat zlało
~~#~~#~~#~~
Rolnik w polu utrudzony
Ociera pot z czoła
Dzwon na wieży zawieszony
Do pacierzy woła
~~#~~#~~#~~
Słysząc z wierzy to dzwonienie
Rolnicy klękają
I anielskie pozdrowienie
W niebo przesyłają
~~#~~#~~#~~
Ponad ziemią kończąc piosnki
Skowroneczek leci
I wśród zboża podal wioski
Karmi głodne dzieci
~~#~~#~~#~~
Ogień przygasł na kominie
Obiad zastawiają
I do jadła gospodynie
Czeladź zapraszają
~~#~~#~~#~~
Za posiłek po znużeniu
Czeladka dziękuje
Odpocząwszy w lipy cieniu
Znów dalej pracuje
~~#~~#~~#~~
I skowronek swe pisklęta
Swe pożegnał dzieci
Dzwoni piosnka rozpoczęta
A on w niebo leci
~~#~~#~~#~~
Wyśpiewuje ponad rolą
Czeladź w pracy skora
Zgadzając się z wolą bożą
Robi do wieczora.
~~#~~#~~#~~ |
|
WIECZÓR
Słońce dzienny bieg skończyło
Drzemie za górami
Błękit nieba przyodziało
Złotymi chmurami
~~#~~#~~#~~
Stado bydła co się pasło
Wśród błonia,na trawie
Widząc że już słońce zgasło
Pije wodę w stawie
~~#~~#~~#~~
Nakarmione, napojone
Wraca do zagrody
Każde idzie w swoją stronę
Szukając ochłody
~~#~~#~~#~~
Tam na Tatrach gwizdnął baca
Baran przy nim dzwoni
A owieczki pies nawraca
Bo już czas z połoni
~~#~~#~~#~~
Już w szałasie stado beczy
Baran przy drzwiach stoi
I przy jego wiernej pieczy
Baca owce doi
~~#~~#~~#~~
I gosposie doją krowy
Gotują wieczerzę
A na wierzy dziadek wsiowy
Dzwoni na pacierze
~~#~~#~~#~~
Księżyc bladą twarz wychylił
I wita Jutrzenkę
Ludek wiernie głowę schylił
Pozdrawia Panienkę
~~#~~#~~#~~
Przepióreczka kwoka w prosie
Konie rżą w oborze
A w ożywczej chłodnej rosie
Już się kąpie zboże
~~#~~#~~#~~
Tam na jednej nóżce stoi
Pod skibą skowronek
By nie zasnąć wciąż się boi
Gdy zaświta dzionek
~~#~~#~~#~~ |
|
ŚWIT
Błysło świtem zaranie
Półmrok spada powoli
Z wiarą idę o Panie
Ziarno rozsiać na roli
~~#~~#~~#~~
Trud mnie dzienny nie zmorze
Czy ciężkiej pracy znój
Tylko Ty mi o Boże
Siew pobłogosław mój
~~#~~#~~#~~
Wszak ty żywisz ptaszęta
Co nie orzą, nie sieją
Twoja Panie moc święta
I mnie krzepi nadzieją.
~~#~~#~~#~~
NA DROGĘ ŻYCIA
Na drogę życia wziąłem trzy kwiatki
Od przyjaciela, siostry i matki
I myślę sobie, mam trzy kwiatki świeże
Teraz się dowiem, kto mnie kocha szczerze
~~#~~#~~#~~
Najpierw uwiędnął kwiat od przyjaciela
Potem uwiędnął kwiatek mojej siostry
Tylko kwiatek matki pozostał wciąż świeży
Bo tylko matka kochała mnie szczerze
~~#~~#~~#~~
|
|
|
|
|
|
|
|