Chata patrona husowskiej szkoły, pisarza i poety, Jana Raka. Zdjęcie z roku 1956
DAWNY HUSÓW
Dawny Husów kto pamięta
Co dzień boso, buty w święta
Które wkładano tuż przy kościele
Na mszy niedzielnej osób tak wiele
Więc wypadalo mieć czyste buty
By minąć błoto szło się na skróty
Także szacunek dla Najwyższego
Od nas wierzących wymagał tego
Kapusta z grochem kraszona smalcem
I kromka chleba, często z zakalcem
W domowym piecu chleb był pieczony
I znakiem krzyża przyozdobiony
Podziękowanie w tym znaku wiary
Za chleb powszedni, i wszelkie dary
Na liściu chrzanu był wypiekany
Z troską, szacunkiem przechowywany
Krzakiem jaśminu zdobiona chata
Pokryta strzechą i nie bogata
Pod oknem malwy i macierzanki
Co dają zapach w wieczór i ranki
Mały ogródek, sztachety w płocie
Skromna ławeczka, by po robocie
U jaśnie pana w miejscowym dworze
Czy to przy żniwach czy na ugorze
Móc wyprostować plecy schylone
I ciężką pracą dłonie zmęczone
Skrzypiący żuraw blisko w ogrodzie
I żab kumkanie w wieczornym chłodzie
W pobliskiej rzeczce raki i ryby
W husowskim lesie dorodne grzyby
Zielona rzęsa w przydrożnym rowie
I to porosłe brzegiem sitowie
Strumyki, jary z dziką jeżyną
Zwaną w Husowie też ostrężyną
Pastuch prowadzi krówki z pastwiska
I dym wznoszący się z kartofliska
Pastuszy zwyczaj gdy ogień płonie
Upiec kartofle i ogrzać dłonie
A gdy już zima kobiercem białym
Okryła pola w Husowie całym
W okół się ściele biała poświata
Białym kobiercem przykryta chata
Był też kościółek mały, drewniany
Stał tuż przy drodze, nie malowany
Pokryty gontem, z dzwonem na wierzy
Którym wzywano tu do pacierzy
Obok za drogą, dziedzic Husowa
Mały szpitalik tu wybudował
By służył ludziom chorym, cierpiącym
Żadnej pomocy już nie mającym
Przeznaczył dla nich kilka mórg ziemi
Bo chętnie dzielił się z ubogimi
Opodal drogi, nieco na dole
Wiejski sekretarz miał swoje pole
Jan Rak, bo o nim tu będzie mowa
Dziś jest ozdobą, dumą Husowa
Wyrastał w biedzie i niedostatku
Dla nas swą chatę zostawił w spadku
Choć wymagała starań i troski
Dzisiaj jest chlubą dla całej wioski
Po latach został szkoły patronem
Za swoje wiersze w lata minione
Dwie olejarnie gdzie w końcu roku
Olej tłoczono, z rana do zmroku
Drewniana prosta dawna technika
Olej tłoczono ze słonecznika
Lecz częściej z prosa i nasion lnianych
Ten był najczęściej tu wytłaczany
A na wigilię, na pierwsze danie
Zwykle z cebulką był podawany
W krajobraz wioski też się wpisały
Liczne wiatraki co przez dzień cały
Mieliły ziarno z wiatru pomocą
Przez cały dzionek, także i nocą
Wspomnieć należy budynek mały
Drewnianą szkołę, na dwa oddziały
To w niej zabłysnął promyk oświaty
Dla tej młodzieży z przed wielu laty
Skromne początki lecz sukces duży
Dziś murowana i świetnie służy
To z niej wyrośli liczni kapłani
Po dzień dzisiejszy tu wspominani
Ludzie nauki, nauczyciele
Którzy dla wioski czynili wiele
Światli Oborscy szkołę wspierali
Pod jej budowę ziemię oddali
Ich mały dworek w zielonym parku
Było tu gwarnie, jak na jarmarku
A dworska służba gdy dzień się budził
Rankiem do pracy szło wielu ludzi
Czy to przy żniwach w skwarze, spiekocie
Czy w chłodną jesień w deszczu i słocie
Minęły lata, dworek w ruinie
Po którym wkrótce pamięć zaginie
J. Józef.
Nie jest to oryginalny obrazek z Husowa, niemniej podobnych chatek było w dawnym Husowie wiele
Ta chatka jest jakby synonimem tamtego Husowa który przeminął. Spokojnego, cichego i jakże uroczego
Jeszcze w latach 1940-50 niektórzy, aczkolwiek nieliczni już, husowscy gospodarze wykorzystywali bydło do zaprzegu
Jednak ogromna większość husowian korzystała z zaprzęgu konnego
Taki właśnie widok był najczęściej spotykany w dawnym Husowie
"Błogosław Matko naszej polskiej ziemi,
Tej przebogatej w łask obfity zdrój,
Ochroń jej dzieci idąc razem z niemi
Przez wichry, burze prosi Cię lud Twój!
Błogosław cichej pracy nad ugorem,
By go nie zabrał obcy, wrogi lud,
Nad naszą chatką i tym czarnym borem
Wyciągnij ręce, a zmaleje trud "
~~ # ~~ # ~~ # ~~
|