|
|
|
WIERSZE Z PODKARPACIA # JÓZEF JEŻOWSKI
|
|
|
GÓRA PRZEMIENIENIA
Gdy wątpliwości wkradły się w ich serca
Czy jest mesjaszem przez Boga wybranym
Zmierza na górę wraz z trzema uczniami
Idzie wraz z Piotrem, Jakubem i Janem
Hen ku szczytowi ukrytemu w chmurach
Na Górze Tabor w galilejskiej ziemi
Mojżesz i Eliasz rozmawiają z Panem
Byli umarli, tu są między swymi
Oblicze Pana jaśnieje jak słońce
Niebiańskie światło otacza go w koło
Uczniowie zdumieni niezwykłym widokiem
Z lękiem i pokorą chylą swoje czoło
Z obłoku zaś słyszą słowa do dziś znane
To jest syn mój miły, me upodobanie
On w serca wątpiące wlał promyk nadziei
Za słowa Twej prawdy dziękuję Ci Panie
W historię przyjaźni Boga i człowieka
Od zarania dziejów wpisane są góry
Niezwykłą urodą zachwyt wywołują
Ich wysokie szczyty oplatają chmury
Na Górze Horeb Eliasz spotkał Boga
W łagodnym powiewie wiatru ukrytego
Zaś ojciec Abraham na górze miał złożyć
Ofiarę ze syna swego kochanego
Na Górze Synaj Bóg zawarł przymierze
Z narodem wybranym u czasów zarania
Wskazuje im drogę którą kroczyć mają
Otuchy dodaje, zachęca do trwania
Zaś z Góry Nebo roztacza się widok
Na kraj nazwany Ziemią Obiecaną
Mojżesz z jej szczytu z podziwem ogląda
Nową krainę przez Boga mu daną
Na Gorze Synaj Mojżesz z łaski Pana
Poznaje imię boskie, tajemnicze
I nakaz, wyprowadź z egipskiej niewoli
Mój naród, by zrzucił jarzmo niewolnicze
Na górze Karmel świadectwo im daje
Zsyła im ogień z nieba wysokiego
By im oznajmić prawdę niepojętą
Że jest istotą Boga przedwiecznego
Na Górze Oliwnej Jezus przed swą męką
Modli się żarliwie, swe prośby zanosi
Niech kielich goryczy który mu gotują
Odejdzie ode mnie, swego ojca prosi
Zaś Góra Kalwaria wpisana jest trwale
W historię zbawienia ludzkiego rodzaju
Tam Jezus łotrowi obietnicę daje
Zaprawdę,zaprawdę,będziesz ze mną w raju
Gdy wniebowstąpienia nadeszła godzina
Apostołowie zebrawszy się w okół
Żegnają Jezusa na wysokiej górze
On zaś odchodząc zniknął im w obłoku
J. Józef. 17. 03. 2011
|
|
|
|
|
|
|
|
RANO.
Pośród wioski,tam gdzie z wieży
Odzywa się dzwonek
Ludzi wzywa do pacierzy
Bo już świta dzionek
~~#~~#~~#~~
Zapłakana wśród gwiazd płonie
Jutrzenka bez końca
Bo jej smutno że wnet zginie
Wśród promieni słońca
~~#~~#~~#~~
Złote włosy jej rozwiane
Ponad całą ziemią
Kwiaty we łzach jej skąpane
W krocie barw promienią
~~#~~#~~#~~
Tam na niwie,gdzieś wśród rosy
Zakwilił skowronek
I poleciał pod niebiosy
Gdy usłyszał dzwonek
~~#~~#~~#~~
Coraz wyżej, gdzieś aż w niebie
Bogu chwałę głosi
I za ludzi,i za siebie
Stwórcę świata prosi
~~#~~#~~#~~
A rzewliwy śpiew skowronka
Ludu korne pienie
Dla Maryi śpiew skowronka
Brzmi na pozdrowienie
~~#~~#~~#~~
A Maryja, matka nasza
Słyszy tkliwe pienie
I u Boga nam wyprasza
Grzechów odpuszczenie
~~#~~#~~#~~
W górę serca,wszyscy wierni
Wieczór czyli dnieje
Bo Maryja pewno spełni
Swych dzieci nadzieję.
~~#~~#~~#~~ |
|
POŁUDNIE
Słońce bardzo rano wstało
Z poza góry szczytu
Wnet pół drogi ubieżało
Wśród niebios błękitu
~~#~~#~~#~~
Połą swojej złotej szaty
Ziemię przyodziało
Po promieniach zdrój bogaty
Ciepła na świat zlało
~~#~~#~~#~~
Rolnik w polu utrudzony
Ociera pot z czoła
Dzwon na wieży zawieszony
Do pacierzy woła
~~#~~#~~#~~
Słysząc z wierzy to dzwonienie
Rolnicy klękają
I anielskie pozdrowienie
W niebo przesyłają
~~#~~#~~#~~
Ponad ziemią kończąc piosnki
Skowroneczek leci
I wśród zboża podal wioski
Karmi głodne dzieci
~~#~~#~~#~~
Ogień przygasł na kominie
Obiad zastawiają
I do jadła gospodynie
Czeladź zapraszają
~~#~~#~~#~~
Za posiłek po znużeniu
Czeladka dziękuje
Odpocząwszy w lipy cieniu
Znów dalej pracuje
~~#~~#~~#~~
I skowronek swe pisklęta
Swe pożegnał dzieci
Dzwoni piosnka rozpoczęta
A on w niebo leci
~~#~~#~~#~~
Wyśpiewuje ponad rolą
Czeladź w pracy skora
Zgadzając się z wolą bożą
Robi do wieczora.
~~#~~#~~#~~ |
|
WIECZÓR
Słońce dzienny bieg skończyło
Drzemie za górami
Błękit nieba przyodziało
Złotymi chmurami
~~#~~#~~#~~
Stado bydła co się pasło
Wśród błonia,na trawie
Widząc że już słońce zgasło
Pije wodę w stawie
~~#~~#~~#~~
Nakarmione, napojone
Wraca do zagrody
Każde idzie w swoją stronę
Szukając ochłody
~~#~~#~~#~~
Tam na Tatrach gwizdnął baca
Baran przy nim dzwoni
A owieczki pies nawraca
Bo już czas z połoni
~~#~~#~~#~~
Już w szałasie stado beczy
Baran przy drzwiach stoi
I przy jego wiernej pieczy
Baca owce doi
~~#~~#~~#~~
I gosposie doją krowy
Gotują wieczerzę
A na wierzy dziadek wsiowy
Dzwoni na pacierze
~~#~~#~~#~~
Księżyc bladą twarz wychylił
I wita Jutrzenkę
Ludek wiernie głowę schylił
Pozdrawia Panienkę
~~#~~#~~#~~
Przepióreczka kwoka w prosie
Konie rżą w oborze
A w ożywczej chłodnej rosie
Już się kąpie zboże
~~#~~#~~#~~
Tam na jednej nóżce stoi
Pod skibą skowronek
By nie zasnąć wciąż się boi
Gdy zaświta dzionek
~~#~~#~~#~~ |
|
ŚWIT
Błysło świtem zaranie
Półmrok spada powoli
Z wiarą idę o Panie
Ziarno rozsiać na roli
~~#~~#~~#~~
Trud mnie dzienny nie zmorze
Czy ciężkiej pracy znój
Tylko Ty mi o Boże
Siew pobłogosław mój
~~#~~#~~#~~
Wszak ty żywisz ptaszęta
Co nie orzą, nie sieją
Twoja Panie moc święta
I mnie krzepi nadzieją.
~~#~~#~~#~~
NA DROGĘ ŻYCIA
Na drogę życia wziąłem trzy kwiatki
Od przyjaciela, siostry i matki
I myślę sobie, mam trzy kwiatki świeże
Teraz się dowiem, kto mnie kocha szczerze
~~#~~#~~#~~
Najpierw uwiędnął kwiat od przyjaciela
Potem uwiędnął kwiatek mojej siostry
Tylko kwiatek matki pozostał wciąż świeży
Bo tylko matka kochała mnie szczerze
~~#~~#~~#~~
|
|
|
|
|
|
|
|