|
|
|
WIERSZE Z PODKARPACIA # JÓZEF JEŻOWSKI
|
|
|
DO HUSOWSKIEJ BRACI
Zmieniają sie obyczaje
Coś przemija, coś zostaje
Dołącz wiec cegiełkę własnę
Przekaż myśl swą szczerą, jasną
Napisz wiersz albo wspomnienia
Bo w ten sposób świat się zmienia
Wciąż pięknieje wciąż rozkwita
"Czwarta" już Rzeczpospolita
Żyjemy w tym samym kraju
Tylko władze sie zmieniają
Ośmiorniczki były modne
I podsłuchy, jakże podłe
Ułaskawień było parę
Tak na prezydencką miarę
Moja puenta będzie taka
Bierzcie przykład z Jana Raka
Pańszczyźniany chłop, poeta
Rzeźbiarz, pisarz, wierszokleta
Tworzył dumki w swym zeszycie
Żył aktywnie a nie skrycie
Miał szacunek, poważanie
Za swe wiersze i pisanie
W trudne czasy już minione
Dzisiaj szkoły jest patronem
Stronkę Handzlówki odwiedzam
Tam wiadomo na czym siedzą
Gdyż pan sołtys, człek otwarty
Jasno swe wykłada karty
Co zamierza, co zrobiono
Czego jeszcze nie zdążono
Tutaj tylko Biblioteka
Jest aktywna, nie narzekam
I Ośrodek..... od Kultury
Burzą te milczenia mury
Teatr Trema też nie drzemie
Wciąż aktywny jest na scenie
Daje znać o swym istnieniu
Jednak inni ciągle w cieniu
Tu siać trzeba dobre ziarno
W tę husowską ziemię czarną
Jest kolebką światłych osób
Tu pominąć ich nie sposób
Był profesor z berłem w dłoni
Od pisania też nie stronił
Są wspomnienia z jego słowem
Ciągle tęsknił za Husowem
Człek ceniony, szanowany
Nie grodził się parawanem
To nie wszystko przyjacielu
Wspomnę też o Gabrielu
Też uczonym był człowiekiem
Stoi pomnik, co przed wiekiem
Z panią Wandą, wiec we dwoje
Znanej bitwy chwałę, znoje
Utrwalili pośród wioski
Nie szczędząc trudu i troski
Był tu kapłan szanowany
Przez husowian tak lubiany
Kierownik szkoły w Husowie
Kto złe słowo o nim powie ?
Co uczyni człek w podziemiu ?
Pozostaje gdzieś tam w cieniu
Jaki ślad po nim zostanie ?
Wybacz mu lenistwo Panie
Czas nie będzie mu dodany
A więc praca, dobre zmiany
Po zastoju lat minionych
Bezpowrotnie utraconych
Że milczenie bywa złotem
No, zostawmy to na potem
Gdy się inni nami zajmą
Włożą skrzynkę w ziemię czarną
Puki jednak tętni życie
Przekaż myśl swą, nie żyj skrycie
Wyjdź ze słowem dla bliźniego
Bardzo potrzebuje tego
Piszę o tym tu z daleka
Wciąż na wieści jakieś czekam
Czy są schody do kościoła
Dworek, wiem, o pomstę woła
Czy park jak dawniej niszczeje
No i jakie są nadzieje
Gospodarz parafii nowy
I ci z Rady, tęgie głowy
Co z Maruszą ? Czy wciąż płynie?
Czy jest pamięć o dziewczynie ?
I grobowiec na cmentarzu
Po husowskim gospodarzu
Czas też zrobił tutaj swoje
Oby przetrwał, tu się boję
Wiem, harcerze, dobre dusze
Tu im podziękować muszę
Za ich troskę i starania
Składam im podziękowania
Dobry przykład bywa w cenie
I niech tak tu pozostanie
Józef. J.
|
|
|
|
|
|
|
|
RANO.
Pośród wioski,tam gdzie z wieży
Odzywa się dzwonek
Ludzi wzywa do pacierzy
Bo już świta dzionek
~~#~~#~~#~~
Zapłakana wśród gwiazd płonie
Jutrzenka bez końca
Bo jej smutno że wnet zginie
Wśród promieni słońca
~~#~~#~~#~~
Złote włosy jej rozwiane
Ponad całą ziemią
Kwiaty we łzach jej skąpane
W krocie barw promienią
~~#~~#~~#~~
Tam na niwie,gdzieś wśród rosy
Zakwilił skowronek
I poleciał pod niebiosy
Gdy usłyszał dzwonek
~~#~~#~~#~~
Coraz wyżej, gdzieś aż w niebie
Bogu chwałę głosi
I za ludzi,i za siebie
Stwórcę świata prosi
~~#~~#~~#~~
A rzewliwy śpiew skowronka
Ludu korne pienie
Dla Maryi śpiew skowronka
Brzmi na pozdrowienie
~~#~~#~~#~~
A Maryja, matka nasza
Słyszy tkliwe pienie
I u Boga nam wyprasza
Grzechów odpuszczenie
~~#~~#~~#~~
W górę serca,wszyscy wierni
Wieczór czyli dnieje
Bo Maryja pewno spełni
Swych dzieci nadzieję.
~~#~~#~~#~~ |
|
POŁUDNIE
Słońce bardzo rano wstało
Z poza góry szczytu
Wnet pół drogi ubieżało
Wśród niebios błękitu
~~#~~#~~#~~
Połą swojej złotej szaty
Ziemię przyodziało
Po promieniach zdrój bogaty
Ciepła na świat zlało
~~#~~#~~#~~
Rolnik w polu utrudzony
Ociera pot z czoła
Dzwon na wieży zawieszony
Do pacierzy woła
~~#~~#~~#~~
Słysząc z wierzy to dzwonienie
Rolnicy klękają
I anielskie pozdrowienie
W niebo przesyłają
~~#~~#~~#~~
Ponad ziemią kończąc piosnki
Skowroneczek leci
I wśród zboża podal wioski
Karmi głodne dzieci
~~#~~#~~#~~
Ogień przygasł na kominie
Obiad zastawiają
I do jadła gospodynie
Czeladź zapraszają
~~#~~#~~#~~
Za posiłek po znużeniu
Czeladka dziękuje
Odpocząwszy w lipy cieniu
Znów dalej pracuje
~~#~~#~~#~~
I skowronek swe pisklęta
Swe pożegnał dzieci
Dzwoni piosnka rozpoczęta
A on w niebo leci
~~#~~#~~#~~
Wyśpiewuje ponad rolą
Czeladź w pracy skora
Zgadzając się z wolą bożą
Robi do wieczora.
~~#~~#~~#~~ |
|
WIECZÓR
Słońce dzienny bieg skończyło
Drzemie za górami
Błękit nieba przyodziało
Złotymi chmurami
~~#~~#~~#~~
Stado bydła co się pasło
Wśród błonia,na trawie
Widząc że już słońce zgasło
Pije wodę w stawie
~~#~~#~~#~~
Nakarmione, napojone
Wraca do zagrody
Każde idzie w swoją stronę
Szukając ochłody
~~#~~#~~#~~
Tam na Tatrach gwizdnął baca
Baran przy nim dzwoni
A owieczki pies nawraca
Bo już czas z połoni
~~#~~#~~#~~
Już w szałasie stado beczy
Baran przy drzwiach stoi
I przy jego wiernej pieczy
Baca owce doi
~~#~~#~~#~~
I gosposie doją krowy
Gotują wieczerzę
A na wierzy dziadek wsiowy
Dzwoni na pacierze
~~#~~#~~#~~
Księżyc bladą twarz wychylił
I wita Jutrzenkę
Ludek wiernie głowę schylił
Pozdrawia Panienkę
~~#~~#~~#~~
Przepióreczka kwoka w prosie
Konie rżą w oborze
A w ożywczej chłodnej rosie
Już się kąpie zboże
~~#~~#~~#~~
Tam na jednej nóżce stoi
Pod skibą skowronek
By nie zasnąć wciąż się boi
Gdy zaświta dzionek
~~#~~#~~#~~ |
|
ŚWIT
Błysło świtem zaranie
Półmrok spada powoli
Z wiarą idę o Panie
Ziarno rozsiać na roli
~~#~~#~~#~~
Trud mnie dzienny nie zmorze
Czy ciężkiej pracy znój
Tylko Ty mi o Boże
Siew pobłogosław mój
~~#~~#~~#~~
Wszak ty żywisz ptaszęta
Co nie orzą, nie sieją
Twoja Panie moc święta
I mnie krzepi nadzieją.
~~#~~#~~#~~
NA DROGĘ ŻYCIA
Na drogę życia wziąłem trzy kwiatki
Od przyjaciela, siostry i matki
I myślę sobie, mam trzy kwiatki świeże
Teraz się dowiem, kto mnie kocha szczerze
~~#~~#~~#~~
Najpierw uwiędnął kwiat od przyjaciela
Potem uwiędnął kwiatek mojej siostry
Tylko kwiatek matki pozostał wciąż świeży
Bo tylko matka kochała mnie szczerze
~~#~~#~~#~~
|
|
|
|
|
|
|
|